13 maja, 2017

Promocja!!!

No nie mogłam nie poruszyć tego tematu.Nie na darmo mówi się, że kobietę potrafią uszczęśliwić dwa słowa: 1. Kocham cię, i "50 % zniżki". Oj tak, te zniżki, promocje.. Ale czy tylko kobietę uszczęśliwiają? 


*vegafashiongroup.com


Sklepy i sieci handlowe wymyślają coraz to nowe sposoby, żeby przyciągnąć klientów.Otwarcie galerii handlowej w naszym mieście zasłużyło sobie nawet na wzmiankę w Faktach, specjalny temat w programach śniadaniowych i  kilka artykułów na najbardziej poczytnych portalach a filmiki z ludźmi pędzącymi po "kurczaka za złotówkę" długo krążyły w sieci zyskując tysiące wyświetleń. Jeden z marketów przypomina nam lata 80, gdyż już przed jego otwarciem ustawiają się przed drzwiami kolejki, bo akurat mają " rzucić" kurtki zimowe czy spodnie narciarskie, albo już w sklepie odbywają się bitwy o torebki czy roboty kuchenne (Słynny w internecie filmik "Niech Pan to puści"). Ta sama sieć handlowa zrobiła sobie niezłą (anty)reklamę po opublikowaniu w sieci filmików z "walki o karpia", którego przed świętami wystawiono w promocyjnej cenie.

Ostatnio podobną "akcję" zorganizował Rossmann. Na produkty do makijażu 49% zniżki, lub nawet 55%  przy zakupie trzech i zainstalowaniu aplikacji mobilnej. Rossmann takie wyprzedaże organizował już wcześniej, ale zawsze dawkował te rarytasy ( najpierw podkłady, za tydzień błyszczyki i szminki, za kolejny tydzień coś innego). Teraz było wszystko na raz.I znowu - kobiety oszalały. W Rossmanach Panie tłoczyły się przy półkach wybierając podkłady i szminki, nie używając nawet testerów, tylko pełnowartościowych produktów do próbowania koloru. Jeszcze inne brały wszystko jak leci nie patrząc na kolor, na zasadzie " może będzie dobry".Na wielu grupach FB pojawiały się zdjęcia paragonów opatrzonych hasłami "Moje polowanie", "Tyle zaoszczędziłam", itp. Rachunki sięgały nawet kilkuset złotych! A kolejki w tych dniach w Rossmanie zawijały się po trzy razy dookoła półek.


Żeby nie było, takie rzeczy nie tylko w Polsce się dzieją. A Stanach "Black Friday" też co roku zyskuje co najmniej kilkadziesiąt nowych filmików pokazujących  jakie pierwotne instynkty wywołuje w ludziach hasło "Wyprzedaż".



*blackfridaynews.pl

O co więc chodzi?

"Zakupy to nieodłączny element codziennego życia. Większości żywności nie wytwarzamy, a kupujemy. Podobnie jest z naszymi ubraniami, kosmetykami czy sprzętem elektronicznym. Oczywiście lubimy kupować "sprytnie", a więc szukamy okazji, ofert cenowych, wyprzedaży"
*Maciej Tygielski, CEO, MyShop.mobi


I to oczywiście jest ok. 
Sprzedawcy stosują rożne techniki, żeby wyeksponować odpowiednio produkty, które chcą sprzedać, opatrzone odpowiednimi etykietkami. I tak z prostych zakupów spożywczych wracamy bardzo często z koszem (nie)zbędnych produktów, bo akurat "były na promocji" i na pewno "kiedyś się przydadzą".
Sama niejednokrotnie wpadam w pułapkę takich technik sprzedażowych. Do dziś się zastanawiam, po co kupiłam w którymś z marketów pałeczki do chińszczyzny, skoro nie dość, że nie potrafię pałeczkami jeść to nie jestem smakoszem chińskiej kuchni ... 


Jednak oprócz zwykłego obniżania cen produktów i wystawiania ich w widocznych miejscach sieci handlowe organizują mega-wyprzedaże, o których wspomniałam wcześniej. Często są to złudne promocje i można się nieźle naciąć, bo bywa, iż przed promocją cena produktu jest podnoszona i potem obniżana - w efekcie płacimy tyle samo lub (o zgrozo!) nawet więcej niż przed promocją. 
Ale wracając do wyścigów i polowań - dlaczego ludzie zachowują się na tych promocjach tak, jakby to o co walczą było ostatnim produktem na ziemi? 

Psychologowie opisali już niejednokrotnie te zjawiska. Jest to związane z zachowaniem tłumu. 
W ludziach włącza się instynkt zdobywcy. 
Nieważne, czy mam ochotę na kurczaka czy nie - będę pierwszy. Pochwalę się przed znajomymi, że byłem w gronie iluś tam pierwszych osób, które dostały tego kurczaka za złotówkę. Ja jestem wygrany. Zdobywca. "Miszcz". 
We wspomnianym wyścigu na otwarciu galerii handlowej brała udział głównie młodzież szkolna (otwarcie było bodaj o 14:00 - akurat taka godzina "końca lekcji", więc dzieciaki miały rozrywkę oraz emeryci, ale i tak poszło w eter, że w Mielcu ludzie galerii nigdy nie widzieli i urządzili cyrk. 

Zaoszczędzę. 
No bo skoro Rossman robi taką promocję, za pól ceny, to muszę kupić trzeci tusz, piąty puder, siódmą szminkę czy kredkę, i tysięczny lakier do paznokci. Albo skoro takie tanie to wypróbuje ten, ten i tamten podkład, może mi będzie pasował. W efekcie podchodzimy do kasy z rachunkiem na kilkadziesiąt lub nawet kilkaset złotych ciesząc się, że to przecież i tak pół ceny z tego, co zapłacilibyśmy normalnie. 
No tak, ale normalnie tyle byśmy nie kupiły. Zastanowiłybyśmy się dwa razy czy kolejna szminka czy puder są nam tak niezbędne, że musimy je koniecznie kupić. Nie wspomnę o tym, że w drogeriach internetowych często ceny są własnie takie jak w Rossmanie po promocji, więc jak ten tusz się faktycznie skończy - można go w dobrej cenie zamówić z neta ( zgadując się z koleżanką, koszty przesyłki podzielimy na pół. Często dostawa jest też gratis). 
Zatem ta oszczędność jest pozorna. Ładnie wygląda na paragonie, ale czy to naprawdę jest oszczędność?




*kobiecefinanse.pl


Oczywiście, ja też lubię kupić coś taniej. Lubię wiedzieć, że wydałam mniej, niż wydałabym normalnie. Idąc na zakupy (np. ubraniowe) najpierw przeglądam wieszaki z napisem "SALE". Mam karty lojalnościowe z ulubionych sieciówek, dzięki czemu raz na jakiś czas wykorzystuję jakieś tam "punkty". Przeglądam marketowe gazetki. Ale na takie promocje jak te wyżej opisane ja się nie piszę. Nie lubię się przepychać, nie lubię walczyć o produkty. Wolę już kupić coś online i zapłacić za przesyłkę niż toczyć w sklepie boje o przeceniony lakier do paznokci. Nabywanie kurtek narciarskich i robotów kuchennych na wyścigach w Lidlu też mnie nie bawi. 
Nie chodzę zatem na otwarcia galerii czy sklepów a do mega-wyprzedaży staram się podchodzić z rozsądkiem, żeby nie obudzić się potem z toną niepotrzebnych produktów. 

Czy i Wam udaje się uniknąć "promocyjnych" pułapek? Czy wpadacie czasem w zakupowy szał? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz