Co tam jakieś kolczyki czy pierścionki. Kwiaty albo wejściówka do SPA, to już przeżytek.
My, matki, potrzebujemy przecież prezentów z prawdziwego zdarzenia. Takich z przytupem.
*pixabay.com
Szklana kula.
Żeby sobie popatrzeć, czy jak na weekend zaplanujesz wycieczkę, to się dzieciaki w piątek rozchorują, czy może jednak uda się wyjechać.
No i wtedy sprawdziłabyś sobie po ludzku pogodę, żeby nie pakować do auta dodatkowej torby z ciepłą bluzą czy kurtką przeciwdeszczową albo sandałkami na zmianę, bo a nuż akurat zrobi się ciepło?
8 dodatkowych godzin w ciągu doby.
Nie mniej, nie więcej tylko własnie osiem. Te brakujące 8 godzin na sen, dzięki którym (wg wszystkich poradników) byłabyś zawsze młoda, piękna i tryskająca energią.
Magiczny kosmetyk.
Ale to taki magiczny, żeby działał jak w tych wszystkich tutorialach makijażowych - że jeszcze Pani pędzla do powieki nie przyłoży- i pstryk, już umalowana. Mało tego, jeszcze taki magiczny, żeby się cały dzień trzymał bez poprawek.
Trzecie oko.
Takie na wysięgniku. Oko, które przypilnuje raczkującego przy schodach malucha, w czasie kiedy Ty mieszasz zupę. Albo zajrzy do pokoju dziecięcego, kiedy zrobi się tam podejrzanie cicho.
Trzecie oko najbardziej skutecznie działałoby w pakiecie z trzecią ręką, więc ja poproszę zestaw.
Trzecia ręka.
Taka, dzięki której byłabyś jeszcze bardziej "multitasking". Taka, która poprowadzi wózek, jak będziesz niosła młodsze dziecko na jednej ręce a drugą trzymała starsze. Taka, która zakupy poniesie. Taka, która Cię podrapie, jak dwie pozostałe masz akurat zajęte. Taka, która poda Ci mokre chusteczki, kiedy otworzysz pieluchę z niespodziewaną wręcz ilością paliwa rakietowego, a chusteczki, jak na złość akurat są na drugim końcu pokoju. Taka, która nigdy się nie zmęczy.
Jak oko i ręka, to jeszcze...
Trzeci cyc.
Taki odłączany, zawsze pełny, żeby położyć ząbkującego niemowlaka w łóżeczku i mieć chwilę dla siebie.
Urządzenie do teleportacji.
Żeby sobie codziennie zaoszczędzić czasu i nerwów marnowanych na stanie w korkach czy parkowanie.
Trzeba pojechać po dzieci? Wsiadasz do takiego ustrojstwa i - cyk - jesteś pod przedszkolem. Wsiadasz znowu - już żłobek. Trzeba odebrać przesyłkę z poczty na drugim końcu miasta? Co to dla Ciebie. W ułamku sekundy jesteś pod pocztą.
Worek cierpliwości.
Albo dwa. Przydałyby się w momencie, kiedy dziecko ubrane w białe rajstopki i tiulową spódnicę wywróci się w kałużę akurat w momencie, kiedy jesteście już pół godziny spóźnieni na proszony obiad u teściów.
Albo kiedy boli Cię głowa i marzysz o chwili ciszy, a Twoje dziecko własnie urządza sobie wyścigi z psem dookoła stołu, radośnie przy tym piszcząc i pokrzykując.
Albo w tysiącu innych sytuacji, w których masz kogoś zamordować albo w najlepszym wypadku wysłać w kosmos.
Skoro o kosmosie mowa, to przydałby się ....
Bilet w kosmos.
Ale tylko w dwóch konfiguracjach.
1. Dla Twojej rodziny.
2. Dla Ciebie i tylko Ciebie ( no ewentualnie z opcją zabrania przyjaciółki i butelki wina).
Worek pieniędzy.
Może jakaś kumulacja w Lotto. Niby pieniądze szczęścia nie dają, ale lepiej płakać w Mercedesie niż tramwaju.
Opłaciłabyś sobie nianię, kucharkę, sprzątaczkę, manikiurzystkę i fryzjerkę co dzień rano, ogrodnika i pielęgniarkę.
A Ty wreszcie wypiłabyś ciepłą kawę i siadła na tyłku wcześniej niż o 21:00.
Własnie - kawa.
*pixabay.com
Kawa.
Są już ekspresy, które zrobią Ci kawę, zanim się obudzisz. Rodem z reklamy Jacobsa, tylko przystojnego Pana brakuje. Ale ja chcę taką kawę, która będzie ciepła, do momentu, kiedy będę w stanie ją wypić, czyli ... nie wiadomo ile.
Magiczna różdżka.
Jedno z Twoich dzieci chce pić, kiedy Ty akurat karnisz drugie, a woda stoi poza zasięgiem jego rączek? Pikuś. Abrakadabra - i jest.
Własnie zeszłaś na dół,a Twoje dziecko przypomniało sobie, że teraz, już w tej chwili musi pobawić się zabawką, która stoi na najwyższej półce? Cyk - gotowe. Nie musisz lecieć po schodach.
Dziecko zostawiło w przedszkolu ukochanego misia bez którego nie zaśnie i przypomina sobie o tym ,kiedy przedszkole jest już dawno zamknięte? Ha! Od czego masz różdżkę!
Góra prasowania woła Cię z ciemnego kąta i ciągle rośnie? Użyj różdzki! Hokus-pokus ! Wyprasowane.
Magiczne słuchawki.
To jest coś. Cały czas miałabyś swoje dzieci na oku, ale nie słyszałabyś pisków, wrzasków, ciągłego nawijania i bez przerwy "mamo!". Taka wizja bez fonii.
Książę z bajki.
Wtedy wszystkie wyżej wymienione przedmioty nie byłyby potrzebne. Wszystko załatwiałaby jakaś wróżka, matka chrzestna czy inna czarownica. A książę nosiłby Cię na rękach i spełniał każdą zachciankę.
Co Ty na to? Spodobało Ci się coś z tej listy?
Bo ja sądzę, że najlepszym dla nas - matek - prezentem będzie jakiś cud ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz