06 lutego, 2018

Znowu będzie o cycach ...

A raczej o karmieniu cycem. Krótko, ale muszę się wygadać. 
Pamiętacie mój post na ten temat? Jeśli nie, to podrzucam dla przypomnienia:
https://matczynypunktwidzenia.blogspot.com/2017/04/o-karmieniu-piersia-bez-sciemy.html
Pisałam tam bez ściemy, że karmienie piersią nie jest łatwe.
Dalej tak uważam. Mało tego, odważę się powiedzieć, że może być ogromnie frustrujące. Wiem, że to niepoprawne politycznie, żeby takie rzeczy publicznie pisać, skoro to najlepsze/najzdrowsze/najwartościowsze dla dziecka. To wszystko prawda, ale dziś nie jestem przekonana, czy to takie najlepsze dla matki.
Karmię córkę już 18 miesięcy. I głośno i wyraźnie mówię i krzyczę "Mam tego dość!!!!" Nie planowałam karmić tak długo. Starszą córkę karmiłam 7 miesięcy (sama się odstawiła po moim powrocie do pracy). Planowałam karmić młodszą też te 7 miesięcy; maks do roku. Nie wyszło. Młodsza nie ma zamiaru się odstawiać. Nie przeszkadza jej, że pół dnia mnie nie ma. Ona chodzi do żłobka, ja do pracy. Ale po południu nadrabia za cały dzień. Nie mogę nawet ściągnąć kurtki, bo stoi koło mnie i płacze. Musi sobie "pocycać". I tak co chwilę.
Jak nie ma mnie na horyzoncie, jest grzeczna, bawi się sama albo z siostrą, jest wszystkożerna, więc nie ma problemu z nakarmieniem jej. Kiedy ja staję w progu, nie mówi "mama" tylko "cycyś". 
Wiem, że to moja wina. Wiem, że ją tak nauczyłam. Przyzwyczaiłam, że jestem na żądanie. Dawałam cyca, kiedy chciała. Może tak mi było wygodniej, może ona faktycznie potrzebowała tej bliskości. 
Ale dziś nie czuję tej cudownej więzi, o której tyle się pisze. 
Czuję frustrację i zmęczenie. Nie zrozumcie mnie źle. W sumie to lubię ją karmić. Ale po prostu czuję, że to już za długo, że córka zrobiła sobie ze mnie smoczek ( którego notabene nigdy nie chciała, tak jak i butelki).
Nie chcę stosować metod drastycznych w moim odczuciu, czyli sypania piersi solą, pieprzem czy smarowania musztardą. Nie chcę brać tabletek na spalenie pokarmu. Ani nie chcę wyć w nocy w poduszkę, słuchając jak wyje ona - bo nie dostała cyca. 
Liczę na to, że w końcu "cycanie" minie. Że się powoli odzwyczai, a ja nie będę miała traumy związanej z karmieniem. 
Oby. 
*edziecko.pl

4 komentarze:

  1. U mnie po roku czasu karmienia jakoś samo się skończyło. Najpierw rezygnacja z nocnego karmienia a potem przestaliśmy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja młoda stażem, bo moje pierwsze dziecko ma dopiero 1 miesięcy i jest totalnie uzależnione od cyca... Ale jestem przekonana, że to minie. Pewnego dnia po prostu nie będzie potrzebować cyca. I nie pisz, że to Twoja wina - dałaś dziecku to, co najlepsze, a ona po prostu bardzo tego potrzebuje. Pomyśl, że te miesiące to zaledwie chwila wobec tych wszystkich lat, które macie przed sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby to wszystko wiem, i mam świadomość, że daję jej to co najlepsze. Dlatego sama jestem na siebie zła, że mam już dość ;) Ale może po prostu jestem zmęczona, i czepiam się wszystkiego :) Chcę wiosny ;)

    OdpowiedzUsuń